Korytarzem najlepszego Liceum w LA
szedł nowy nauczyciel fizyki. Miał na sobie nisko opuszczone dżinsy (gdyby
uniósł ręce, byłoby widać brzeg bokserek) oraz koszulę z krawatem, zawiązanym
luźno. Jego troszkę potargane, kasztanowe włosy opadały w nieładzie aż do
kołnierzyka koszulki. Miał przenikliwe, charakterystyczne dla swojego klanu
zielone oczy.
Jared Finn wylądował jako nauczyciel.
Jared Finn wylądował jako nauczyciel.
Życie boli czasami. Ale nie
Savannah Munro, córkę Hikari i Josha Munro. Ona była cheerleaderką, trochę
śpiewała i w ogóle wszyscy ją uwielbiali. Z wyjątkiem tych ździr, które jej
zazdrościły:
a) urody,
b) że do tej urody dostała intelekt,
c) figury,
d) głosu,
e) powodzenia u obu płci,
i wielu innych rzeczy.
Aktualnie rozmawiała z jednym z chłopaków z drużyny piłkarskiej. Kokietowała go i to było widać. Założyła kosmyk za ucho, kiedy zauważyła Jareda Finn. No, kutfa, i to był facet godzien jej uwagi!
a) urody,
b) że do tej urody dostała intelekt,
c) figury,
d) głosu,
e) powodzenia u obu płci,
i wielu innych rzeczy.
Aktualnie rozmawiała z jednym z chłopaków z drużyny piłkarskiej. Kokietowała go i to było widać. Założyła kosmyk za ucho, kiedy zauważyła Jareda Finn. No, kutfa, i to był facet godzien jej uwagi!
Jego trudno było nie zauważyć.
Wyrósł na wysokiego mężczyznę, niczym typowy Szkot. Miał niecały 1.90 metra . Obserwowały
go wszystkie laski i był tego świadom, Ale jego wzrok przykuwała znajoma
twarz...
- Łaaa, ale ciacho.
- To ten nowy nauczyciel?
- Mam nadzieję, że to on będzie nas uczyć.
- Może daje KORKI...
- To ten nowy nauczyciel?
- Mam nadzieję, że to on będzie nas uczyć.
- Może daje KORKI...
Może powinien sobie zapisać reklamę
na czole?
Jared podszedł do drzwi klasy, otworzył je i gestem zaprosił uczniów do środka, uśmiechając się szelmowsko.
Jared podszedł do drzwi klasy, otworzył je i gestem zaprosił uczniów do środka, uśmiechając się szelmowsko.
Savannah przeszła obok niego,
zarzucając lekko włosy do tyłu i spoglądając na niego zalotnie. No, no, będą
widoki! Dziękowała właśnie matce naturze, że w LA jest ciepło, ponieważ jej
krótka sukienka unosiła się wysoko, kiedy usidła w ławce w takim miejscu, gdzie
mógł sobie na nią popatrzeć.
I popatrzył. Na te szaleńczo
długie, zgrabne nogi, które sukienka ledwo zakrywała... Ajć, chwila dłużej i
zastanawiał by się nad tym, jaka jest w łóżku.
Dobrze, że jego narzeczona była człowiekiem i nie mogła sprawdzić, co tkwi w jego głowie.
-Dzień dobry, klaso. Nazywam się Jared Finn i jestem nowym nauczycielem fizyki w zastępstwie pana Uugabuga.
Dobrze, że jego narzeczona była człowiekiem i nie mogła sprawdzić, co tkwi w jego głowie.
-Dzień dobry, klaso. Nazywam się Jared Finn i jestem nowym nauczycielem fizyki w zastępstwie pana Uugabuga.
- Witam, pana - wstała jakaś
brunetka o niebieskich oczach i krótkiej spódniczce w kratkę. - Jestem Melanie
Morgan, przewodnicząca szkoły. Chcielibyśmy pana gorąco przywitać.
- Tylko żeby nie za gorąco - "szepnęła" Savannah do Ai, która była z nią w grupie.
- Tylko żeby nie za gorąco - "szepnęła" Savannah do Ai, która była z nią w grupie.
-Dziękuję, panno Morgan, za ciepłe
przywitanie - obdarzył ją seksownym uśmiechem, na widok którego nawet Ai
cichutko westchnęła.
Brunetka odwzajemniła uśmiech i
usiadła, zakładając nogę na nogę. A Savannah przewróciła oczami.
- On jest mój - powiedziała nagle na tyle cicho, żeby tylko Ai ją usłyszała.
- On jest mój - powiedziała nagle na tyle cicho, żeby tylko Ai ją usłyszała.
Ai uniosła brew.
-Sav, jesteś szalona, piękna i uwielbiana, ale nauczyciel..? W dodatku, wiesz, kim on jest. I on wie. Myślisz, że ośmieli się dotknąć bratanicę Dranira Munro?
-Sav, jesteś szalona, piękna i uwielbiana, ale nauczyciel..? W dodatku, wiesz, kim on jest. I on wie. Myślisz, że ośmieli się dotknąć bratanicę Dranira Munro?
- Ja jego nie pamiętam - uśmiechnęła
się cwano. - Błądzenie ludzka rzecz, tak? I wybacz, ale to nie ja kocham się w
kimś od kilku lat i nic z tym nie robię. Okej, wybacz, to było niemiłe, ale i
tak uważam, że powinnaś zawrócić mu w głowie.
Ai zarumieniła się i wyjrzała
przez okno. Dzisiaj rano wysłała Nickowi ":)" jak zawsze, od dobrych
kilku lat. Byli przyjaciółmi.
-Nie będę wprowadzał żadnych udziwnień. Nie ma niezapowiedzianych kartkówek, o ile nie będziecie się zachowywać jak spuszczone ze smyczy bachorki - wyszczerzył się. -Dobrze pamiętam, jak sam tego nie lubiłem. A więc... Czy są jakieś pytania?
-Czy poda pan swój numer telefonu? - zapytała jakaś tipsiara z solarką z samego końca sali.
-Nie będę wprowadzał żadnych udziwnień. Nie ma niezapowiedzianych kartkówek, o ile nie będziecie się zachowywać jak spuszczone ze smyczy bachorki - wyszczerzył się. -Dobrze pamiętam, jak sam tego nie lubiłem. A więc... Czy są jakieś pytania?
-Czy poda pan swój numer telefonu? - zapytała jakaś tipsiara z solarką z samego końca sali.
- Tobie na pewno nie - odezwała
się Savannah, wymachując lekko stópką odzianą w wysoki koturn. Chyba powinna
poprawić lakier na paznokciach... SWOICH, A NIE TIPSACH! NO.
-Mój numer?
-W razie kontaktu. Gdyby miało nie być całej klasy albo pana - wtrącił jakiś karczek.
-Kto jest przewodniczącym? - Jared sięgnął po dziennik. -Podam jemu, a on w razie czego przekaże wam informację.
-W razie kontaktu. Gdyby miało nie być całej klasy albo pana - wtrącił jakiś karczek.
-Kto jest przewodniczącym? - Jared sięgnął po dziennik. -Podam jemu, a on w razie czego przekaże wam informację.
- Ja - Melanie Morgan znowu wstała
i z dumą podeszła do Jareda.
Cóż, Ai mogła dostrzec jak małe iskierki elektryczne pojawiają się wokół dłoni Savannah.
- Załatwię tę szmatę na włefie.
Cóż, Ai mogła dostrzec jak małe iskierki elektryczne pojawiają się wokół dłoni Savannah.
- Załatwię tę szmatę na włefie.
-Zapewne - Ai westchnęła.
-Przecież możesz wziąć jego numer od kogokolwiek. Zapewne Nicholas również go
ma.
- Ale ta kretynka się do niego
przystawia. Dostanie piłką w łeb to się zamknie, idiotka. Hm... - spojrzała na
siebie. - Pójdziesz ze mną na zakupy? Muszę kupić sobie nową bieliznę...
-Savannah! Ty naprawdę zamierzasz
go uwieść? - Ai ledwo udawało się zachować szept.
- Tak - spojrzała na kuzynkę. - Ja
zawsze dostaję to, co chcę. Jeszcze ci opowiem, jak to było przeżyć z nim swój
pierwszy raz - puściła jej oczko.
Ai szeroko otworzyła oczy. Okej..
Jej kuzynka chciała przeżyć swój pierwszy raz z nauczycielem. Okej...
-Tatuś mówił, że Jared jest zaręczony..
-Tatuś mówił, że Jared jest zaręczony..
- A kogo to obchodzi?
-No jego. Pewnie ją kocha, Sav...
- Albo nie. Gdyby ją kochał, to
patrzyłby tak na te wszystkie kretynki? - ruchem głowy wskazała na klasę.
-Nie patrzy na nie. On się
uśmiecha. To jego pierwszy dzień...
- Oj, jak tam chcesz. Może wpadnę
dzisiaj do wujka Josepha. Pewnie coś wie. Albo ciocia Cassie. Ale najpierw
zakupy. Tobie też coś kupimy. Dla Nicka.
Podczas zakupów Ai kupiła sobie
kilka książek i nowe trampki.
-Ten chłopak.. z drużyny.. zaprosił mnie na imprezę w sobotę - wyznała Savannah.
-Ten chłopak.. z drużyny.. zaprosił mnie na imprezę w sobotę - wyznała Savannah.
- Travis? Przystojny, ale tępy.
Uważaj na niego - powiedziała Savannah, kiedy wchodziły do sklepu z seksowną
bielizną. Czarna, czerwona, biała... Musi zapłacić gotówką, bo tatuś nie może
się dowiedzieć co i gdzie kupowała.
-Okej... Ale wygląda na
niegroźnego. I jest mną zainteresowany, w przeciwieństwie do Nicka - dodała z
żalem, patrząc na czarny komplecik z jedwabiu. Pewnie takie nosiły laski, z
którymi sypiał przyszły dranir Akardo.
- Bo Nick jest ślepy. Dobrze, że
idziesz. Może w końcu zacznie być zazdrosny. Może ta? - przyłożyła do swojego
ciała czarną bieliznę na wieszaczku. - Na pierwsze kroki.
-Pierwsze kroki...? To znaczy?
- A w jakich warunkach najlepiej
podrywa się nauczyciela? Na korkach. W jego domu. Chociaż... skoro ma
narzeczoną, to może lepiej w szkole, kiedy już wszyscy pójdą do domu... -
Savannah uśmiechnęła się do siebie i wrzuciła do małego koszyczka jeszcze dwa
białe i trzy czerwone kompleciki. - Tobie proponuję ten - wręczyła jej
koronkowy, czarny zestaw.
Ai zarumieniła się.
-I co ja z tym zrobię? Wejdę do łóżka Nicka i położę się obok jego aktualnej kochanki...?
-I co ja z tym zrobię? Wejdę do łóżka Nicka i położę się obok jego aktualnej kochanki...?
- On ma jakąś? - Savannah uniosła
brwi. W życiu nie widziała Nicka z jakąś laską. Dobra, widziała, jak to one
kleiły się do niego.
Ai uniosła brew.
-190 cm
czystego, męskiego seksu i miałby nikogo nie mieć? - parsknęła śmiechem. -Może
mi jeszcze powiesz, że jest prawiczkiem?
-
- Ja tam nie wiem. Może jest
aseksualny? Nigdy nie wiedziałam go z żadną... A może jest gejem? - no nic, tak
czy siak, wrzuciła do koszyczka bieliznę, którą jej wybrała. Zawsze się przyda.
-Nick? Gejem? No proszę cię.
Wiedziałabym o tym.
- No to ja nie wiem... - Savannah
powrzucała do koszyczka kilka ładnych zestawów w rozmiarze Ai, po czym poszła
do kasy. - Dzień dobry - uśmiechnęła się i wyciągnęła portfel. - Za bardzo się
stresujesz. Musiałabyś pokazać mu troszkę ciała. Nie za dużo, żeby nie pomyślał
sobie nie wiadomo czego.
-To znaczy co? Przecież jako
dzieci siedzieliśmy razem w brodziku. Widział mnie już nagą.
- Matko kochana, trzymaj mnie -
mruknęła blondynka. - Nie widzisz, ze on jest ślepy? Niewidomy? To jest FACET -
zapłaciła, wzięła papierową torebkę z logo sklepu i wyszły. - Umów się z nim,
załóż coś seksi, bieliznę, którą ci kupiłam i uwiedź go. Jesteś ładna, piękna w
sumie, czym ty się stresujesz?
-Jestem dziewicą - mruknęła. -Nie
umiem flirtować, uwodzić.. No i Nick jest moim przyjacielem. Zobacz - pokazała
jej skrzynkę odbiorczą, gdzie pan Akardo odpisał na jej porannego sms-a
";)".
- Ja też jestem dziewicą, a
flirtować umiem. Koleś jak on może być tylko rodziną i kochankiem, a nie
przyjacielem. Ty, ty, ty, poczekaj - Savannah zatrzymała się nagle i wyciągając
rękę na bok, aby Ai też się zatrzymała. - Czy to nie pan profesor Jared? -
wskazała na faceta przed nimi.
Owszem, to był on. Na zakupach z
narzeczoną, która paplała jak najęta, pokazując mu coś co wystawę.
-Si, on.
-Si, on.
- A co to tam to takie tamto takie
to obok niego się przylepiło? - dopytywała się dalej Savannah.
-Pewnie jego narzeczona. Trzyma
dłoń w kieszeni jego spodni. Ciekawe, czy zna wszystkie bokserki, jakie on
nosi..
No i Savannah cholera strzeliła.
JAK. JAKAŚ. *CENZURA*. TRZYMA. SIĘ. TAK. BLISKO. JAREDA?
- Potrzymaj - dała Ai torbę z zakupami, po czym kupiła shake'a w pobliskim sklepiku. Potem ruszyła w stronę "pary". No i cóż za pech, kiedy wpadła między nich, oblewając JĄ porzeczkowym napojem.
- O my God! - zaczęła przedstawienie panna Munro, puszczając kubeczek i zakrywając sobie usta dłońmi.
- Potrzymaj - dała Ai torbę z zakupami, po czym kupiła shake'a w pobliskim sklepiku. Potem ruszyła w stronę "pary". No i cóż za pech, kiedy wpadła między nich, oblewając JĄ porzeczkowym napojem.
- O my God! - zaczęła przedstawienie panna Munro, puszczając kubeczek i zakrywając sobie usta dłońmi.
-Janett, wszystko gra? - Jared
złapał narzeczoną. -Och, panna Munro... wszystko w porządku, drogie panie?
-Tak, kochanie. Tylko się troszkę ubrudziłam. Ale to - uniosła dłoń -Mmm, porzeczkowy. Twój ulubiony... - zaśmiała się,
-Tak, kochanie. Tylko się troszkę ubrudziłam. Ale to - uniosła dłoń -Mmm, porzeczkowy. Twój ulubiony... - zaśmiała się,
Are you fucking kidding me?
- Bardzo przepraszam...! Wiem, że plama już nie zejdzie... Może ja pomogę... - pochyliła się (tak, tyłkiem do profesorka), aby podnieść torebkę tej całej Janett.
- Bardzo przepraszam...! Wiem, że plama już nie zejdzie... Może ja pomogę... - pochyliła się (tak, tyłkiem do profesorka), aby podnieść torebkę tej całej Janett.
-Nie szkodzi, i tak nie lubiłam
tej sukienki. Jesteś uczennicą Jareda?
Jared tymczasem powąchał szyję Janett. No. Porzeczki, Mrrr.
Jared tymczasem powąchał szyję Janett. No. Porzeczki, Mrrr.
- Jestem.
Jeszcze. Tylko.
- A pani... jest JAREDA...?
Jeszcze. Tylko.
- A pani... jest JAREDA...?
-Narzeczoną. Pobieramy się za dwa
tygodnie - wyjaśniła z uśmiechem. -Czy wy..
-Panna Munro jest z nami spokrewniona, taka siódma woda po kisielu - wyjaśnił pospiesznie Jared. -Poza szkołą mówi do mnie Jared. Jestem jakby jej… wujkiem.
Ai parsknęła śmiechem. Oho, cyrk na kółkach. Szkoda, że Nick tego nie widzi.
-Panna Munro jest z nami spokrewniona, taka siódma woda po kisielu - wyjaśnił pospiesznie Jared. -Poza szkołą mówi do mnie Jared. Jestem jakby jej… wujkiem.
Ai parsknęła śmiechem. Oho, cyrk na kółkach. Szkoda, że Nick tego nie widzi.
Za dwa tygodnie...
Wujkiem.
Dobra, pieprz się, Jaredzie Finn.
- Ta, właśnie tak, wujaszku - uśmiechnęła się sztucznie słodko i walnęła go mocno pięścią w ramię. - Muszę iść. Jeszcze raz przepraszam.
Wujkiem.
Dobra, pieprz się, Jaredzie Finn.
- Ta, właśnie tak, wujaszku - uśmiechnęła się sztucznie słodko i walnęła go mocno pięścią w ramię. - Muszę iść. Jeszcze raz przepraszam.
-Nie szkodzi. Do zobaczenia w
poniedziałek, Savannah - jej imię wypowiedział miękko, z nutką zmysłowości w
głosie.
Ai oczekiwała na przyjście przyjaciółki. Podała jej chusteczkę.
-Nie wyszło ci..
Ai oczekiwała na przyjście przyjaciółki. Podała jej chusteczkę.
-Nie wyszło ci..
- Och, ja jeszcze nie skończyłam,
kochana. Zabawa się dopiero zaczyna.
W domu oznajmiła tacie wprost, że:
- Potrzebuję korków z fizyki z Jaredem Finn!
- Ale córciu - zaczął spokojnie Josh, zdejmując na chwilę okulary. - Przecież ja ci mogę pomóc.
- On potrzebuje pomocy finansowej. Ślub mu się zbliża, czyż nie? - zapytała słodko i podała mu telefon. - DZWOŃ.
W domu oznajmiła tacie wprost, że:
- Potrzebuję korków z fizyki z Jaredem Finn!
- Ale córciu - zaczął spokojnie Josh, zdejmując na chwilę okulary. - Przecież ja ci mogę pomóc.
- On potrzebuje pomocy finansowej. Ślub mu się zbliża, czyż nie? - zapytała słodko i podała mu telefon. - DZWOŃ.
Jared akurat skończył uprawiać
seks. Nie nazwie tego zbyt szumnie. Janett była ciekawą towarzyszką rozmów, ale
nie było między nimi chemii. Aczkolwiek dyrektor zasugerował mu, że uczennice
staną się spokojniejsze, gdy zobaczą obrączkę, więc postanowił oświadczyć się
przyjaciółce. Przynajmniej będą mieli o czym rozmawiać.
-Halo? - odebrał, szukając swoich bokserek. Najwyższy czas ewakuować się z mieszkania Janett.
-Halo? - odebrał, szukając swoich bokserek. Najwyższy czas ewakuować się z mieszkania Janett.
- Cześć, Jared, tu Josh - zaczął
spokojnie mężczyzna, patrząc na swoją córką, która... cóż, wpatrywała się w
niego jak w obrazek. - Mam sprawę. Masz chwilę?
-Jasne, panie Munro. Słucham.
- Ale nie mów do mnie
"pan", to, że nie masz 30 lat, nie znaczy, że... a nieważne. Słuchaj.
Zarobisz sobie trochę. Nauczysz moją córkę fizyki.
-Ale Savannah jest dobra z fizyki.
Ma mocną 3.
- No właśnie. 3. Ona musi mieć
minimum 4. A
ja nie mam na co pieniędzy wydawać. To jak?
-Oczywiście. Kiedy Savannah
pasuje, wujku Joshu?
- Chociażby dzisiaj. Albo jutro. A
tobie?
-Może być i dzisiaj. Za godzinę?
- Jasne. Wstawi się więc u ciebie.
Do zobaczenia.
Savannah pobiegła zrobić szybki prysznic, założyła nową bieliznę i krótką sukienkę. Koturny ładnie podkreśliły jej nogi. Upewniła się, że tata jej nie zobaczył w tym stroju i poleciała do samochodu. Zadbała o to, aby wyglądać kusząco, nim wysiadła i poszła do mieszkania profesorka. No, zaraz dostanie nauczkę, że jej się tak po prostu nie ignoruje.
Savannah pobiegła zrobić szybki prysznic, założyła nową bieliznę i krótką sukienkę. Koturny ładnie podkreśliły jej nogi. Upewniła się, że tata jej nie zobaczył w tym stroju i poleciała do samochodu. Zadbała o to, aby wyglądać kusząco, nim wysiadła i poszła do mieszkania profesorka. No, zaraz dostanie nauczkę, że jej się tak po prostu nie ignoruje.
Otworzył jej, w dżinsach i
koszulce.
-Witam, panno Munro.
-Witam, panno Munro.
- Cześć - weszła do środka,
podciągając sukienkę. Nie żeby przy dwóch czy trzech krokach (ewentualnie
siedmiu) widać było jej czerwoną bieliznę. - Ładne mieszkanie - rozejrzała się.
-Dzięki. Urządzam się.
Zamknął drzwi. Kurde. Ta bielizna...
Zamknął drzwi. Kurde. Ta bielizna...
- Podoba mi się - usiadła na przeciwko
niego na tym czymś, gdzie się opiera rękę na fotelu na przeciwko niego i
zarzuciła nogę na nogę (podczas wykonywania tej czynności zadbała o
"widoki", a że te majtki były prawie przeźroczyste...). - Chciałabym
mieć chociażby 4-. Postaram się skupić.
-Oboje postaramy - mruknął. Podał
jej książkę. -Czego nie rozumiesz?
Nieczuły drań -
pomyślała Savannah, biorąc książki do ręki. - Hm... tego. Ale to prowadzi nas o
dwa tematy wstecz... - odgarnęła włosy do tyłu, ukazując mu swój dekolt.
-Są ludzie z większymi - pocieszył
ją. Podał jej kartkę. -A więc... - zaczął tłumaczyć zagadnienie, starając się
nie myśleć o jej jasnej skórze. Pewnie była gładka i delikatna. Uff.
Beznadziejnie być Obdarzonym. Był znów gotów.
- Aaa - usiadła obok niego, a
kiedy to zrobiła, ich uda się zetknęły. Kutfa, jej sutki i tak było lekko
widać, nawet przez stanik, kiedy stwardniały. Cholerny drań, no! - Czyli tak -
zaczęła coś zapisywać na kartce.
-Dokładnie. Tylko uważaj.
Zamieniłaś plus z minusem.. - ładnie pachniała. Bardzo ładnie.
- Och, rzeczywiście - poprawiła
się i spojrzała na niego z uśmiechem. - Wszystko w porządku?
-Oczywiście - skłamał.
- To się cieszę - zaczęła robić
następne zadanie. Potem się wyprostowała i chwilę myślała. I w sumie dokładnie
nie wiedziała, co zrobiła, kiedy długopis wypadł jej z dłoni i wylądował między
jego nogami. - Przepraszam...! Ale ze mnie niezdara - sięgnęła po długopis,
ocierając dłonią jego krok. Z dumą uznała, że osiągnęła swój cel.
Syknął cicho. Prawie doszedł. Mała
kusicielka..
-Nie szkodzi.
-Nie szkodzi.
Seksowna kusicielka!
- O, późno już. Lepiej już pójdę. Masz pewnie dużo spraw - Savannah wstała i wyeksponowała swoje nogi, które miały ponad metr długości. - Na następne zajęcia jakoś się zgadamy.
- O, późno już. Lepiej już pójdę. Masz pewnie dużo spraw - Savannah wstała i wyeksponowała swoje nogi, które miały ponad metr długości. - Na następne zajęcia jakoś się zgadamy.
-Oczywiście. Prosiłbym tylko, abyś
w szkole nic o nich nie mówiła.
- Dlaczego? Ale okej, jak chcesz -
wzięła swoją torebkę i udała się do drzwi.
Otworzył je dla niej.
-Przekaż pozdrowienia tacie. Wyrosłaś na prawdziwą księżniczkę.
-Przekaż pozdrowienia tacie. Wyrosłaś na prawdziwą księżniczkę.
- Dziękuję - uśmiechnęła się i,
mimo że była wysoka i na koturnach, to i tak musiała stanąć na palcach, aby
pocałować go w policzek. - Dobranoc. Miłej nocy - a potem wycofała się do
swojego samochodu i już jej nie było.
A on stał w drzwiach, nie wiedząc,
co robić. Krążyła w jego myślach, ponętna... UCZENNICA!
Awww xd Jared <3
OdpowiedzUsuńJakos jej nie lubie , ale tak
OdpowiedzUsuńczy siak rozdzial jak zwykle swietny
dlaczego? :(
UsuńNie przepadam za tym typem i juz . Zle mi sie kojarzy .
Usuńaaa, no szkoda, ale cóż... xd
UsuńOjojojojo oO Osobiście też nie przepadam, ale jak pomyślę, co bd POTEM... xd
Usuń~Ayu
Ah no właśnie, co bd potem... ? :D pewnie sporo zamieszania i uwodzenia itd ;p
UsuńCzy dobrze rozumiem, że JAred pobiera się TYLKO i wyłącznie dla tego żeby w szkole mu nachalne dziewczyny mniej wchodziły na głowę?! O.O
~Menolly