niedziela, 9 września 2012

Rozdział 20. Marzenia. (Emily x Shannon)

Rozdział Shannon Emily (x)

Emily stała na brzegu oceanu w Los Angeles, a fale sprawiały, że jej stopy powoli zatapiały się w mokrym, żółtym piasku. Robiło to na niej duże wrażenie, tak jak wcześniej widok swojej osoby w zielonym bikini w lustrze. Musiała przyznać, że wyglądała całkiem nieźle. Nie była chuda, ani gruba, a długie, czarne włosy spięła wysoko, żeby jej nie przeszkadzały w pływaniu. Uśmiechała się teraz szeroko, bo to była jej pierwsza wizyta nad wodą. Pomijając krótkie wyjazdy nad jeziora w Szkocji, której nigdy nie opuszczała. Aż do tej pory.
A za nią, z dziecięcym zapałem, jej facet, Shannon Finn, budował zamek. 
Pochyliła się nad wodą, nabrała jej do plastikowego, małego wiaderka, a potem wyciągnęła stopy spod piasku i wróciła do chłopaka.
-Jeśli chuchnę na ten piasek, to się utwardzi i zrobimy wieżę – oznajmił radośnie, patrząc na nią wesoło. No i pożądliwie, ale co mógł poradzić na to, że miał piękną dziewczynę? No nic.
- Rób, co chcesz, ale nie zwracaj uwagi innych ludzi... - drobnymi łapkami lepiła mury i komnaty.
-Zwróciłbym, gdybym zmienił się w smoka i porwał cię – uznał i ponad zamkiem obdarzył ją krótkim, ale pełnym czułości całusem. –A nie muszę porywać, bo jesteś moja. No. Chcesz taki zamek, skarbie? – zapytał, robiąc fosę. Ależ miał radości.
- A po co mi taki zamek? Domek by wystarczył - pokazała mu język.
Zrobił głupią minę w odpowiedzi na język.
-Cóż, dom moich rodziców w Szkocji jest nasz – powiedział cicho. –Ale faktycznie, przydałoby się coś gdzieś, gdzie cieplej. Marzniesz szybko i łatwo – pogłaskał ja po ramieniu. Teraz rozumiał nie tylko to, jak Obdarzeni troszczyli się o śmiertelników, ale też to, jak Smok troszczył się o swoją partnerkę. Było to ciężkie zadanie, ale nie niewykonalne.
- Mnie się tu podoba - powiedziała, chowając stopy w piasek i zwracając wzrok ku wodzie. Duże fale, kilku surferów, dalej motorówki i narty wodne. 
A wieczorem kolorowe światła, muzyka, restauracje, bary, piękne stroje. Żyć, nie umierać. No i kilka mil dalej samo Hollywood!
Nie był zaskoczony jej wyborem. Wszędzie dobrze, byleby daleko od matki gehenny, którą przeszła w Szkocji.
-Coś wymyślę – obiecał i przytulił ją. –A tymczasem zobacz, jaki mamy zajebisty zamek – ucieszył się.
Roześmiała się i pocałowała go mocno, mocno. No, a kilka miesięcy temu wydawał się nietykalny.
Przesunął dłońmi po jej plecach.
-Jesteś szczęśliwa? – zapytał cicho, zerkając jej w oczy. –Ze mną? Tutaj?
- Najbardziej na świecie! - przytuliła się do niego.
-Cieszę się – szepnął.

            Wieczorem, gdy Emily się kąpała, zaczął szykować wszystko w salonie. Pewnie myślała, że zapomniał o tym, że dzisiaj miała imieniny. Haha, nie. Shannon pamiętał o wszystkim, co mogło dać jej szczęście.
            Zamówił więc włoskie jedzenie, butelkę dobrego soku (skoro Emily nie piła), pstryknięciem palca pozapalał świece i czekał,. Aż usłyszy piski radości i zaskoczenia. 
A ona weszła do salonu w jego koszulce i spodenkach piżamowych. 
- Co ty... Jakaś okazja jest? - uniosła brew. - O mój Boże, mamy jakaś miesięcznicę?!
Skierował palec na kalendarz.
-Masz dzisiaj imieniny. Zobacz: Stephena, Heather i Emily. Nom. Wszystkiego najlepszego, kotku – powiedział dumny z tego, że ją zaskoczył.
- Aaa, no tak! - zaśmiała się. - Zapominałam. To twoja wina - walnęła go w ramię, a potem je pocałowała, żeby nie bolało. No. - Dziękuję.
-Nie ma za co – podał jej szklankę soku. –Wypożyczyłem twoje ulubione filmy. Jedzenie jest ciepłe. Milady? – ujął jej dłoń i podprowadził do kanapy.
Emily uśmiechała się szeroko i usiadła przy stole. 
- Mogłam się chociaż przebrać...
-Jak dla mnie wyglądasz przecudnie – pocałował ją w szyjkę, marząc o tym, by kiedyś skubnąć ją zębami. –Niezależnie od tego, co masz na sobie, jesteś dla mnie piękna. Kocham cię – zamruczał i podał jej wąskie pudełeczko. –Taki tam drobiazg.
- Ja ciebie też kocham - pocałowała go. - Co to? Co mi dajesz?
-No otwórz i zobacz. Mam nadzieję, że ci się spodoba – zawiesił głos, myśląc o srebrnym serduszku na srebrnym łańcuszku, który zaklął tak, by tylko Emily lub on mógł go zdjąć. Tak nic i nikt nie zerwie go z szyi dziewczyny, będzie również chronił ją do pewnego stopnia. Na tyle serduszka wygrawerował ich imiona i datę ich pierwszego pocałunku. –Taki tam drobiazg – powtórzył.
Emily otworzyła pudełeczko i zapiszczała. Wisiorek był śliczny. 
- Jest piękny - wzięła go w dłonie i obejrzała z każdej strony. - Załóż - odwróciła się tyłem i zgarnęła włosy na bok.
Założył i pocałował ją mocno w kark, uśmiechając się pod nosem. Mmm.
Przytulił się do pleców Emily.
-To jaki film puszczamy najpierw..?
- Jakąś komedię. 
Po kolacji usiadła na kanapie wygodnie i poklepała miejsce obok siebie.
Usiadł obok i natychmiast objął ją ramieniem. No cóż. Jako typowy smok lubił kontakt fizyczny z partnerką, gdyż to go uszczęśliwiało, Soł. Puścił film i rozsiadł się wygodniej. Emily wciąż dolewał soku, ale sam sięgnął po zimną wodę. Taaak, tutaj było zdecydowanie za gorąco dla smoka, ale zniesie to dla ukochanej.
Emily piła sobie soczek i obserwowała jak Mila Kunis całuje Justina Timberlake'a. A potem tak po prostu poszli do łóżka! 
I nagle zaczęła się zastanawiać, dlaczego, do jasnej ciasnej, oni jeszcze tego nie robią?! Może coś z nią było nie tak? Nie podobała mu się...?
- Shannon...? - spojrzała na niego, a kiedy i on zwrócił wzrok ku niej, pocałowała go lekko i czule, a potem coraz namiętniej. 
Wiedziała, że powinna się ubrać lepiej!
Smok zamruczał cicho z zadowolenia.
-Zimno ci, kochanie? – zapytał nagle i sięgnął po kocyk. –Będę pilnował do końca świata, żeby było ci ciepło – obiecał cicho, otulając nim jej ramiona. A potem znów pocałował Emily, przyciskając jej ciało do swojego, a dłonią błądząc po jej biodrze.
- Nie chcę kocyka.
Kurwać, w pokoju było ponad dwadzieścia pięć stopni! Jeszcze miała smoka obok siebie! Czy on jest niepoważny?!
Odrzuciła koc, znowu przyciskając usta do jego ust. Paluszkami przebiegła po jego policzku, a potem wtopiła je w jego włosy.
On po prostu inaczej odczuwał temperatury.
Shannon przesunął ustami po jej szyi i ramieniu, które lekko ugryzł.
-Przegapisz swój ulubiony moment w filmie – zamruczał.
- Mhm, pozwij mnie - całując go, wsunęła łapki pod jego koszulę i pogłaskała go po brzusiu. No, no... aww, w dotyku był równie cudny, co z wyglądu.
            Shannon uśmiechnął się. Rozczulały go te ich, z pozoru, niewinne i lekkie pieszczoty, jakimi się obdarowywali, wiec odpowiadał na nie równie chętnie. Bez słowa zdjął swoją koszulkę, aby Emily mogła go sobie pomiziać, a sam zaczął się obsypywaniem pocałunkami jej karku.
Och, oczywiście, że go sobie miziała. Powoli, jakby robiła to pierwszy raz, badała go i poznawała, błądząc łapkami po jego karku, szyi, ramionach, rękach, dłoniach, torsie, plecach, wzdłuż kręgosłupa.
Westchnęła mu cicho do ucha, unosząc w końcu ręce w górę.
Ściągnął z niej koszulkę i pchnął ją lekko, aby się położyła, podsuwając Emily poduszkę pod głowę. Ta smocza zręczność, co zrobisz… Pochylił się i z lekko zamglonymi oczami dotknął ustami jej brzucha.
Co było dziwne dla Emily, nie odczuwała zawstydzenia. Nie krępowała się przed nim. Cieszyło ja to i uśmiechnęła się, głaszcząc go po głowie.
Uśmiechnął się do niej słodko i zaczął całować wyżej, powoli zbliżając się do piersi. Ale nie dotknął ich, chociaż bolesne pulsowanie w spodniach odbierało mu zdolność logicznego myślenia. Uniósł wzrok, pytając ją spojrzeniem o zgodę.
Emily pokiwała głową. Pragnęła jego dotyku na całym swoim ciele. Na całym ciele.
Shannon ostrożnie zaczął pieścić ustami jej pierś, dłonią kręcąc małe kółeczka na drugiej. Chciał, by czuła się bezpiecznie, więc wszystko robił powoli. Doprowadzało go to do szału, ale wiedział, że musi zdobyć zaufanie Emily w tych kwestiach.
Jej dłonie głaskały go po ramionach i karku. Spodobały się jej te pieszczoty.
Uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w usta. Rozczulała go jej drobna sylwetka i malutkie łapki. Kochał ją Az do ostatniego włókienka włosów czy skrawka paznokcia.
-Jesteś śliczna, wiesz? – zamruczał, muskając wargami jej szyję. Lekko przytulił się do niej, wciąż opierając się na łokciach. Jeszcze by jej coś złamał i dopiero by było…
- Dziękuję... - pocałowała go, rozpinając drżącymi dłońmi (od podniecenia) jego spodnie.
-Emily? – uniósł brew, zaskoczony. Nie żeby mu się to nie podobało, ale.. Emily nigdy nie sugerowała, że zaczną..
Oj, ci, jak mu coś przeszkadza, może spać na wycieraczce. 
- No co...
-Nie wiem, czy mam cię zanieść do łóżka czy.. – zerknął na nią badawczo, a potem dłonią musnął jej policzek. Boże, takie to to kruche… Nosem potarł jej szyję.
- Do łóżka - poprosiła cicho.
Wstał i podniósł ją, mocno przyciskając do swojego wysportowanego ciała. A więc klamka zapadnie.
-Nigdy nie – zająknął się i lekko zarumienił. –Nie byłem z dziewicą – dodał troszkę ciszej. –Boję się – wyznał. –Ale zrobię wszystko..
- Ufam ci, kochanie - szepnęła i pocałowała go lekko w policzek. - I chcę to zrobić z tobą.
Jego serce zabiło mocniej.
-Cieszę się – szepnął i położył ją na ICH łóżku. Było tam dużo poduszek i wygodny materac, a jakże. Shannon położył się obok Emily i wrócił do pieszczenia ustami jej szyi. Musiała być gotowa…
A ona wzdychała cicho, czując jak przyjemne ciepło rozchodzi się po jej ciele. Zaciskała palce na jego włosach, unosząc mimowolnie biodra wyżej. Ehe, chciała, żeby ją tam dotknął...
Jakby czytając jej w myślach, delikatnie pogłaskał dziewczynę po brzuchu, a potem zsunął ją niżej.. i niżej i dotknął jej TAM. Przy okazji jemu samemu wyrwał się z gardła ni to jęk, ni to cichy warkot.
Emily westchnęła głośno. 
- Mocniej - poprosiła, rumieniąc się.
Uniósł głowę.
-To było jedno z najbardziej seksownych słów jakie usłyszałem – jęknął  i wsunął rękę pod materiał spodenek i nakrył ją całą, po czym mocno ją przycisnął.
Jęknęła, nie kryjąc się z tym. Uniosła biodra, a także rozchyliła nogi.
Wsunął w nią paluszek, patrząc z troską na jej twarz. Jeśli to ją zaboli, to nie posunie się dalej..
Emily zacisnęła palce na jego ramionach. Zamknęła oczy.
-Boli? – zapytał, powoli poruszając palcem.
- Trochę...
Shannon zaprzestał się poruszać. Zaczął za to obsypywać ją pocałunkami i szeptał czułe słówka wprost do jej ucha. Lekkim ruchem ściągnął jej spodenki i jego pocałunki powoli przesuwały się w dół…
- Ale nie przestawaj - poprosiła cicho, znów unosząc bioderka. 
Też chciała mu sprawić przyjemność, kurczę, noo!
-Skarbie, zaraz ci dam coś lepszego – obiecał z ogromną czułością w głosie. Musiał hamować swoje popędy i siłę. Emily nie była obdarzona, mógł ją skrzywdzić.. Pocałował więc ostrożnie wewnętrzną stronę jej uda.
Westchnęła cicho, a jej dłoń spoczęła na brzuchu.
A język Shannona dotarł tam, gdzie zmierzał. Ostrożnie odkrywał przed nią kolejne etapy rozkoszy, wszystko robił powoli i dokładnie.
Emily dziwnie się z tym czuła. Dziwnie, ale przyjemnie, dlatego jęknęła cichutko. Zacisnęła palce jednej ręki na pościeli, zamykając oczy.
Pieścił ją coraz śmielej i coraz intensywniej. Znów wsunął w nią palec, tym razem wolniej, spokojniej. Przegryzła dolną wargę, powstrzymując się od wydawania pewnych dźwięków rozkoszy.
Shannon tymczasem zaczął palcem poruszać, jego język również zaczął poruszać się śmielej, Az w końcu niepewnie zaczął ją ssać.
Emily po chwili osiągnęła szczyt, krzycząc głośno.
Spojrzała na niego zamglonymi oczami i uśmiechnęła się.
- Łał...
Pocałował ją w brzuszek i wyszczerzył radośnie zęby w szczęśliwym uśmiechu.
-Rozumiem, że ci się podobało? – zagadnął, patrząc Emily w oczy.
- Bardzo - objęła go i pocałowała. - To teraz ta następna część? - zapytała nieśmiało.
-A chcesz? – zamruczał, kładąc się obok niej na łokciu. Ujął dłoń dziewczyny i poprowadził na cóż, dosyć duże, wybrzuszenie w spodniach. –Mamy czas, Em – wyszeptał czule.
- Nie mamy. Chcę przestać być dziewicą z tobą dzisiaj - zarumieniła się ostro, kiedy go tam dotknęła.
Jęknął.
-Okej – zamruczał i uśmiechnął się. –A więc dotykaj mnie, skarbie. Poznaj mnie tak jak ja poznałem ciebie. Możesz mnie oglądać, głaskać, cokolwiek. Jestem twój – dodał, muskając palcem jej brodę.
A więc oglądała, jeszcze raz błądząc palcami po jego ciele. 
- Wiesz, że jesteś piękny?
Jego mięsnie napinały się pod jej dotykiem, ale był cierpliwy. Musiał ją wszystkiego nauczyć, tak?
-Usłyszeć to z ust takiej ślicznej dziewczyny to prawdziwy komplement – stwierdził.
Uśmiechnęła się i pocałowała go w nos. 
- Zrób to teraz. Jestem gotowa - zapewniła go, zginając nogi w kolanach, aby ułatwić mu dostęp do siebie.
Pstryknął palcami, a świece w pokoju lekko przygasły, a Shannon zsunął z siebie bokserki. Lekko przygniótł ją do materaca swoim ciężarem, muskając wargami jej usta. Otarł się o Emily, jednocześnie patrząc jej w oczy,
-Kocham cię – wyszeptał, a potem pocałował ją i wszedł w nią jednym pchnięciem.
Nie zdążyła mu opowiedzieć, ponieważ krzyknęła, wbijając w jego ramiona paznokcie. 
No to finito, koniec bycia niewinną. I to z nim.
Uśmiechnęła się i pocałowała go mocno.
Shannon znieruchomiał, pozwalając jej przywyknąć do tego uczucia. Jednocześnie żałował, że nie mógł na siebie wziąć jej bólu, w końcu to on powinien cierpieć. Musnął wargami jej obojczyki, a potem szyję i usta.
- Kocham cię - powiedziała. - Tak strasznie mocno cię kocham - dodała ciszej, przytulając się do niego.
Shannon odwzajemnił uścisk, czując się wspaniale w ramionach ukochanej.
-Wiem, Emily. Ja ciebie też. Czasami to aż boli – wyszeptał.
- Przepraszam...
-Nie, skarbie.. – zamruczał i pocałował ją. –Pierwszy raz w życiu czuję, że moje serce naprawdę bije – oznajmił. Okej, niepewnie się poruszył. –Boli?
- Już nie, Shannon - szepnęła. - A ja słyszę twoje serce - uśmiechnęła się i poruszyła lekko biodrami.
Dopasował swoje lekkie pchnięcia do jej ruchów. Nie, była za drobna na ostrzejsze zagrywki, ale to mu nie przeszkadzało.
-Dziwne – szepnął – moje serce leży tuż przede mną..
Pocałowała go w odpowiedzi, czując dokładnie źródło przyjemności, która powoli rozchodziła się po całym jej ciele.
            Shannon również przestał mówić. Poruszał się troszkę szybciej, ale wciąż ostrożnie. Nie przygniatał jej całkiem. Nie przestawał jej chronić nawet teraz.
Dziewczyna jęknęła co jakiś czas. Jej palce sunęły wzdłuż jego kręgosłupa, to w dół, to w górę. 
Spojrzała na jego twarz i przez chwilę znów się zastanawiała, jak to możliwe, że o n wybrał właśnie j ą.
On nie myślał o takich rzeczach, ponieważ to było dla niego oczywiste. Skupił się na jej szyi. Smok podsycał go i zachęcał, aby ją ugryzł, oznaczył… Shannon zwiesił głowę. Tak, chciał to zrobić.. Emily znów jęknęła, przesuwając paznokciami po jego ramionach i łopatkach.
            Shannon zaczął się poruszać mocniej, gnąc w rękach prześcieradło .Wolał gnieść materiał niż jej skórę. No cóż, nigdy go nie obchodziły szczegóły, ale teraz nawet rozkosz, którą czuł schodziła na dalsze plany. Liczyła się tylko Emily, jej ciepło, zapach, dotyk. W końcu ugryzł ją lekko w ramię, ale czuł, że to za mało. Dziewczyna wsunęła palce w jego włosy. Odchyliła głowę do tyłu i przegryzła dolną wargę, by po chwili jęknąć głośno. Podrapała znów jego plecy, czując, że jest już blisko.
O tak, on również był blisko. Wbił się w nią mocno, by po chwili się wycofać, ale zaraz powtórzyć czynność. Lekka mgiełka przesłoniła mu oczy i zdrowy rozsądek; odnalazł TO miejsce na szyi, w którym Smoki oznaczały swoje partnerki i mocno ugryzł ją tam, mrucząc cicho. I wtedy po raz drugi dzisiejszego wieczoru doszła. Z jej ust wydobył się krzyk, układający się w jego imię. To było lepsze niż poprzednie.
Tak, on też to poczuł, nie popuszczając uścisku zębów, doszedł w niej, wypełniając Emily swoim spełnieniem. Dyszał ciężko i dopiero po chwili był w stanie puścić jej szyję. Ale minęło kilka minut, nim zaczął myśleć… Do tego czasu leżał z nosem wtulonym w jej szyję i wdychał zapach Emily.
Ona po kilki chwilach zaczęła głaskać go po karku i za uszkiem. 
- Nigdy nie czułam się taka szczęśliwa - wyznała mu szeptem z uśmiechem na ustach.
Uniósł głowę i uśmiechnął się do niej.
-Ugryzłem cię – wyszeptał zawstydzony, palcem muskając ślad na jej skórze.
- To nic. Troszkę zabolało, ale, no wiesz... - zarumieniła się i odwróciła wzrok. - Orgazm to... no wiesz no...
-Skarbie, jesteśmy w najintymniejszej sytuacji, w jakiej może być mężczyzna z kobietą, a ty się wstydzisz? – zamruczał i musnął wargami jej skroń. –Orgazm to? Dokończ – zachęcił.
- Sprawił, że nie bolało twoje ugryzienie, nooo! Nie wstydzę się! - jej policzki były teraz czerwone jak wino.
-Jasne – cmoknął ją lekko i ułożył na boku, nie chcąc przygniatać jej ciała. –To znak – powiedział nagle. –Smoki tak robią, wiesz? – mówił cicho.
Emily natychmiast się do niego przytuliła, w poszukiwaniu ciepła. I w ogóle lubiła (żeby nie powiedzieć obsesyjnie "uwielbiała") się do niego przytulać. Do s w o j e g o faceta.
Objął ją ramieniem i pocałował w czoło.
-Effy nie musi o tym wiedzieć, nie? – zapytał nagle. –No wiesz… o szczegółach. Znaczy się, ja wiem, że kobiety o tym rozmawiają, ale..  Ach ,Em, ja.. yy.. no…
- Co? - uniosła na niego spojrzenie. 
No. Od teraz będą ze sobą sypiać. W każdym tego słowa znaczeniu.
-No.. – teraz on był koloru wina. –No wiesz… Znaczy się…  O boże, zapomnij – jęknął i ukrył twarz w jej szyi. –Podobało ci się..?
- Bardzo mi się podobało - cmoknęła go w policzek, a potem ułożyła wygodnie głowę na jego ramieniu. Przykryła się kołderką i zamknęła oczy. - Dobranoc, kochanie.
-Dobranoc – zamruczał.
            A potem czekał, aż Emily zaśnie, głaszcząc ją po plecach i intensywnie myśląc.
Domek w ciepłym miejscu, tak?
Da się zrobić.